KOCHAM CIASTECZKA, ale dbam też o Twoje bezpieczeństwo. Więcej o ochronie danych przeczytasz TUTAJ. Klikając Akceptuj, wyrażasz zgodę na używanie ciasteczek w celu usprawnienia korzystania z witryny.
Lata 90., Chicago, olbrzymi dom, udekorowany tak, że niejednemu z nas zaświeciłyby się oczy z uciechy, na stole wigilijna kolacja w postaci mac n’cheese, czyli makaronu z serem z mikrofali i… mogłabym długo tak wymieniać, ale myślę, że domyślacie się już o czym będzie ten podcast. Czas na święta w prawdziwie amerykańskim stylu. Co je Kevin sam w domu?
Filmy i seriale
W Polsce lata 90. były czasem wielkiego zachłyśnięcia się kulturami Zachodu, w tym przede wszystkim kulturą amerykańską. Po okresie PRL-u tak bardzo potrzebowaliśmy kolorów, smaków i emocji, które ze sobą niosły, że wcale nie dziwi mnie popularność tego filmu. Mówię oczywiście o filmie, a właściwie dwóch filmach, Kevin sam w domu i Kevin sam w Nowym Jorku. Bo to im będzie poświęcony tegoroczny świąteczny odcinek specjalny.
Zanim posłuchasz: Obejrzyj Kevina! Choć zapewne oglądałeś go już nieraz. Zwróć jednak uwagę na sceny z jedzeniem – całkiem ich sporo, prawda?
Jak słuchać? Przy filiżance kakao lub bardziej swojskiego kompotu z suszu. A najlepiej z kawałkiem serowej pizzy w ręku. Na pewno natomiast przy zaświeconej choince, pod miękkim kocykiem.
Co potem? Przygotuj mac n’cheese, czyli słynny amerykański makaron z serem. Przepis pojawi się na blogu pojutrze.
Posłuchaj podcastu Co je Kevin sam w domu? Sen o amerykańskiej obfitości
Z podcastu dowiesz się m.in.:
dlaczego mac n’cheese jest idealnym daniem na Wigilię
jaki był polski rekord oglądalności „Kevina…”
gdzie znajduje się prawdziwy dom McCallisterów
czy Little Nero’s Pizza istniała naprawdę
co to jest ice cream sundae
ile lodów znajduje się w deserze w Hotelu Plaza
o czym tak naprawdę jest Kevin sam w domu?
co ma Kevin do Dickensa?
Amerykańskie marzenie – Kevin sam w domu
4,5 miliona widzów – tylu Polaków zasiadło przed telewizorami w wigilijny wieczór roku 2016. To rekord. Zazwyczaj widownia jest nieco mniejsza, ale nie zmienia to faktu, że „Kevin sam w domu” jest najpopularniejszym filmem świątecznym w naszym kraju. Na czym polega jego fenomen?
Lata 90. w Polsce nie były jeszcze zbyt kolorowe – tak naprawdę czas zachwytu smakami, kolorami i emocjami, jakie ze sobą niosły dopiero się zaczynał. A tu nagle ktoś (reżyser Chris Columbus i scenarzysta John Hughes) podsuwa nam pod nos wyidealizowany obraz, w którym trudno się nie zakochać. Dom jak ze snów, wspaniałe świąteczne dekoracje, nowoczesne sprzęty, takie jak choćby magnetowid, fastfoodowe jedzenie. To fantazja, ale też (jak zauważa w wywiadzie dla Gazety Wyborczej, Wojciech Orliński) obietnica.
Obydwa filmy o Kevinie pokazują nam amerykański sen, bogactwo i luksus. To inny świat. W tę fantazję do dziś chętnie przenoszą się zarówno dorośli, jak i dzieci.
Makaron z serem i lody z piankami
Jednym z elementów amerykańskiego marzenia, który oferowały nam „Kevin sam w domu” i „Kevin sam w Nowym Jorku” było także jedzenie. Kiedy patrzyliśmy jak nasz bohater zamawia pizzę, która jest mu dostarczana pod same drzwi, otwieraliśmy usta w zachwycie, a twarze zieleniały nam z zazdrości. W tamtych czasach o pizzy z prawdziwego zdarzenia mogliśmy zapomnieć, o dostawie nawet nie wspominając.
Kevin na swoją wigilijną wieczerzę wybiera mac n’cheese, czyli makaron w sosie serowym. To znamienne, że jego wybór pada na gotowca od firmy Kraft – to pierwsza firma, która zaczęła robić makaron do przygotowania w mikrofali, niezwykle popularna w Ameryce. Szacuje się, że Amerykanie kupują codziennie ok. 2 mln pudełek gotowego mac n’cheese! W wersji domowej często przygotowywane jest na Święto Dziękczynienia. Nic więc dziwnego, że Kevin stawia na danie, które kojarzy się z celebracją!
Jak powstało mac n’cheese? Posłuchaj jego historii w podcaście!
Celebruje wolność również lodami. Nie byle jakimi zresztą. Zajada się deserem zwanym ich cream sundae, czyli kilkunastoma gałkami lodów polanymi czekoladą, z dodatkiem pianek marshmallvow i wisienek. Jedzenie w Kevinie jest kreskówkowe, tak jak cały film – góra lodów czy makaron z mikrofalówki wyglądają jak żywcem wyjęte z jednej ze scen z popularnych bajek. To jedzenie przerysowane (ilościowo, ale i wyglądowo, vide błyszczący niczym złoto makaron).
Jako dzieci marzyliśmy o tych smakach. Dziś patrzymy na „Kevina samego w domu” z nostalgią – przypomina nam o dawnych pragnieniach, ale jednocześnie cały czas podtrzymuje niektóre z nich. Na przykład te o białych świętach w otoczeniu najbliższych. Właśnie na tym polega jego uniwersalność – są rzeczy, które nigdy nam się nie znudzą.
Co je Kevin sam w domu? Wybrane źródła
Podczas pracy nad podcastem korzystałam m.in. z poniższych źródeł.