Trend Alert: Jagodzianki
Na początku lipca wszyscy mamy fioletowe języki! Jagodzianki są już wszędzie. Jak to się stało, że jemy jagody w obłocznej kołderce z ciasta?
Na początku lipca wszyscy mamy fioletowe języki! Jagodzianki są już wszędzie. Jak to się stało, że jemy jagody w obłocznej kołderce z ciasta?
Na czym polega fenomen jagodzianek? W ostatnich latach wróciły do łask, ba! stały się cukierniczym hitem, obowiązkowo obecnym w każdej szanującej się cukierni w lipcu i sierpniu.
Jagodzianki pochodzą z okolic Augustowa. Już od mniej więcej XV w. mieszkańcy zbierali jagody w okolicznych lasach i przygotowywali z nich m.in. dżemy. Drożdżowe bułeczki zaczęto wypiekać ok. XVIII w. Z kolei we wschodnim Mazowszu jagodzianki pojawiły się dopiero w połowie XX w.! Ich wypiek wiązał się z odpustami, które oznaczały huczną zabawę! Zapraszano krewnych i świętowano wspólnie, a gościom na drogę, jako odpustową pamiątkę wręczano właśnie jagodzianki. Zarówno augustowska jagodzianka, jak i bułki drożdżowe jagodzianki z Mazowsza zostały wpisane na Listę produktów tradycyjnych, przygotowaną przez Ministerstwo Rolnictwa. Są jednak różnice!
Jagodzianka augustowska waży 65-70 gramów ma podłużny kształt i jest posypana kruszonką. Z kolei bułka drożdżowa jagodzianka z Mazowsza nie ma kruszonki, jest okrągła, a jej waga waha się od 150 do 200 gramów. Na listę wpisane są także jagodzianki z Podkarpacia, których cechą charakterystyczną jest posypywanie cukrem przed pieczeniem czy słynne jagodzianki olsztyneckie, które mają kształt prostokąta i obsypane są kruszonką.
Dlaczego o tym piszę? Bo dziś, kiedy jagodzianki znane są w całej Polsce, nie wiemy, że istnieją ich regionalne warianty, często wypiekane w danym miejscu od bardzo dawna. Czy wiedzieliście na przykład, że w Krakowie jagody nazywa się borówkami (nie mylcie ich z borówką amerykańską, to zupełnie coś innego!)?
Od kilku lat obserwujemy rosnącą popularność jagodzianek. Z pewnością w dużej mierze jest to zasługa powstających jak grzyby po deszczu, piekarni i cukierni rzemieślniczych. To one wyznaczają nowe jagodziankowe standardy – bułeczek po brzegi wypchanych owocami (nie jagodowym kisielem!), z ultra cienkim ciastem i solidną porcją chrupiącej kruszonki.
Na korzyść jagodzianek przemawia też fakt, że są sezonowe, dostępne tylko przez krótki czas (zwykle od czerwca/lipca do sierpnia). Nie bez znaczenia jest również nasz sentyment do tego typu bułeczek. Smak ciasta drożdżowego w połączeniu z leśnymi jagodami i maślaną kruszonką automatycznie przenoszą nas do dzieciństwa, do kuchni babci, która sama kulała okrągłe bułeczki. I nieuchronnie kojarzą się z beztroskim czasem wakacji.
Trudno jednak podchodzić dziś beztrosko do tematu jagodzianek. Są bowiem horrendalnie drogie. Ceny tych najdroższych oscylują w okolicach 30 zł. Oczywiście, są to zwykle jagodzianki ogromne, wypchane po brzegi jagodami, robione zgodnie z tradycyjną recepturą w rzemieślniczy sposób. Nie zmienia to faktu, że takie bułeczki stają się kulinarnym luksusem, a tym samym symbolem statusu. Malownicze rozrywanie ich na Instagramie czy TikToku ma podkreślić naszą przynależność do grupy smakoszy, znawców, którzy nie dość, że wiedzą co dobre, ich na to jeszcze stać! Jagodzianki doskonale wpasowują się w modne instagramowe jedzenie – są duże, a wyciekające jagody to food p*rn, który lubimy najbardziej.
Z drugiej strony gremialne jedzenie jagodzianek i świętowanie Dnia Jagodzianki 2 lipca (zapoczątkowanego przez Basię Starecką) rzeczywiście tworzy pewną kulturową wspólnotę smaku. W końcu nie wszyscy przecież inwestują w jagodzianki po to, żeby zaprezentować je w social mediach. Wciąż wierzę, że są i tacy, którzy po prostu jedzą je z prawdziwą przyjemnością, bez telefonu w ręku. Łączy nas sentyment do wyjątkowego smaku, kojarzących się z dzieciństwem bułeczek. To przyjemność, na którą czeka się cały rok, tak jak na wakacje. Warto jednak pamiętać, że jagodzianki z naszego dzieciństwa przeszły dziś metamorfozę i w niczym nie przypominają drożdżowych buł z jagodową masą w środku – to typowy przykład newstalgii, podkręcania klasyków i podawania ich w zupełnie nowej wersji.
W tym roku jagodzianki przybierają coraz to nowe, ciekawsze formy. Oprócz klasycznych bułeczek, często pojawiają się drożdżówki otwarte, ale też rozmaite ciasta i ciastka z jagodami. Najnowszym hitem jest podawanie jagodzianek z kleksem kwaśnej śmietany lub słodkim kremem.
Ta różnorodność jagodowych smakołyków może sprawić, że staną się one atrakcyjne dla zagranicznych turystów. W idealnym świecie przyjeżdżaliby oni do Polski specjalnie w sezonie jagodowym, żeby ich spróbować. Życzyłabym sobie, żeby tak się stało, ale wiem, że zagranicznym gościom brakuje czegoś ważnego – nie mają z jagodziankami wspomnień. A może się okazać, że to właśnie one odpowiadają za fenomen tych bułeczek.